środa, 24 lipca 2013

Rozdział 7

                Po długim marszu po pałacu zaprowadzono mnie do jednego z pokojów dla gości. Weszłam i zobaczyłam na krótkim, lecz szerokim łóżku mój plecak i reklamówkę z książką… Skąd wiedzieli, że to moje? No tak… Tutaj to się mocno wyróżniam… Kazali mi się rozgościć. Cóż, postaram się. Rozejrzałam się po pokoju. Nie był tak imponujący jak parter… Oprócz łóżka, znajdował się tu mały stolik otoczony dwoma krzesłami i mała skrzynia. W nisze ściennej zobaczyłam parę ubrań. Zauważyłam drugie drzwi. Otworzyłam je i znalazłam się w łazience.
                Ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę wejść  – powiedziałam.
Drzwi się otworzyły i zobaczyłam młodą służącą. Była w mniej więcej moim wieku.
- Zostałam poproszona o zaprowadzenie Cię do jadalni na kolację – oznajmiła – Proszę pójść za mną.
Znowu mijałam pełno korytarzy i sal. Aż w końcu niewolniczka otworzyła przede mną drzwi i kazała mi wejść. W jadalni znajdował się bardzo długi prostokątny stół otoczony krzesłami. Od razu rozpoznałam miejsce dla królowej i faraona, gdyż ich siedzenia były bardzo ozdobione i znajdowały się tak, aby „głowa państwa” mogła wszystkich widzieć.
                W jadalni byłam tylko ja i służąca, która mnie tu zaprowadziła. Zauważyłam dwa nakrycia, w tym jedno przy siedzeniu dla królowej. Nie wiedziałam, co mam zrobić… Usiąść nie, bo nie ma Kleopatry… W końcu zobaczyłam jak wchodzi do jadalni otoczona służbą. Spojrzała na mnie krytycznym wzrokiem. Odruchowo poparzyłam na moje ubranie. Nie przebrałam się w szatę… I tak byłoby to dla mnie za trudne. Kleopatra usiadła na swoim miejscu.
- Usiądź tutaj – rozkazała.
Usiadłam. Ona patrzyła na mnie, a ja na nią. Później służący zaczęli podawać potrawy. Najpierw jeden niewolnik próbował każdego dania, a dopiero potem Kleopatra i ja mogłyśmy je zjeść. Jedzenie było bardzo dobre i chętnie zjadłam kolację. Niestety w dzbanach znajdowało się wino. Nie przypadło mi do gustu, ale musiałam trochę wypić, żeby zadowolić królową… Mam nadzieję, że przeżyję. Trochę zaczęła mnie boleć głowa…
                Kiedy kolacja dobiegła końca, królowa ponownie zaszczyciła mnie krytycznym spojrzeniem (chyba żebym nie zapomniała o mojej wpadce…) i wyszła razem z otaczającą ją służbą. Potem zostałam odprowadzona przez niewolnicę do „mojego” pokoju. Zobaczyłam, że się bardzo szybko ściemnia, więc przeszukałam niszę ścienną, w której znajdowały się ubrania. Na wierzchu były dwie szaty, które Egipcjanie nosili, to znaczy noszą na co dzień. Pod nimi zobaczyłam coś w rodzaju tuniki i uznałam to jako piżamę. Wyjęłam ją. Znalazłam jeszcze szal z wełny i jakąś przepaskę ze skóry. Na podłodze stały sandały chyba i z trzciny i ze skóry, ale nie byłam tego taka pewna… Weszłam do łazienki, która była połączona z „moim” pokojem. Zobaczyłam nalaną wodę w małej wannie, więc umyłam się, przebrałam w piżamę i wślizgnęłam się do łóżka. Nie określiłabym go wygodnym, ale muszę jakoś przeżyć…
                Nie wiem ile czasu wierciłam się na łóżku, ale to nic nie poskutkowało… Wiedziałam, że tej nocy nie zasnę. To co mam zrobić? Czekać do rana? Chyba tyle nie jestem w stanie wytrzymać… Ból głowy stawał się coraz silniejszy i nie do wytrzymania (przynajmniej dla mnie…). Wstałam, przez co zaczęło kręcić mi się w głowie i po omacku odnalazłam szal. Owinęłam go niedbale wokół szyi i wyszłam z pokoju. Musiałam wyjść na świeże powietrze. Wiedziałam, że na zewnątrz jest zimno (moim zdaniem jest zima), ale nie miałam innego wyboru. Błądziłam po korytarzach. Nie mogłam znaleźć wyjścia. A w takiej sytuacji zawroty głowy nie pomagają… Po dłuższym czasie, jakimś cudem, znalazłam się na zewnątrz. Odetchnęłam z ulgą. Od razu poczułam się trochę lepiej. Oceniłam, że wylądowałam w parku. Otaczała mnie ściana drzew. Słyszałam szum fal i nawoływania (pewnie rybaków, marynarzy i strażników). Ból powoli ustępował. Usiadłam na trawie.
                Nagle usłyszałam kroki. Kto może przebywać w parku otaczającym pałac królewski o tak bardzo późnej porze? Czyje to są kroki? Może mi się to wydaje, ale mam wrażenie jakby ten ktoś zbliżał się do mnie… Nie wiem jak, ale zebrałam w sobie odrobinę odwagi i…
- Kto tu jest? – zapytałam.
Momentalnie kroki ustały. Słyszałam jak szybko i głośno wali mi serce.
- Czy to ty, Alex? – usłyszałam w odpowiedzi.
To niemożliwe, to nie może być prawda… (Chociaż i tak wszystko tutaj wydaje się niemożliwe…)
- Kle… - urwałam – W-Wasza Wysokość?
Ponownie usłyszałam kroki, które ewidentnie się do mnie zbliżały… Pewnie królowa zapyta się mnie:
- Co ty teraz tu robisz?
I co ja niby miałabym jej powiedzieć? Że przez jej wino kręciło mi się w głowie? Wtedy bym ją obraziła… Ale… Ale właściwie co ONA tutaj robi???
Nie zauważyłam, kiedy Kleopatra usiadła koło mnie.
- Mów do mnie Kleopatra – powiedziała.
Dopiero wtedy ocknęłam się z moich rozmyślań.
Zatkało mnie.
Nie potrafiłam wydusić ani jednego słowa.
Jednak musiałam coś powiedzieć…
Bo znowu by się na mnie zdenerwowała…
A nie chciałabym do tego dopuścić…
Coś za długo myślę, bo spogląda na mnie z niecierpliwością…
Ups…
- Dobrze, Wa… - przerwałam – Kleopatro…
Uśmiechnęła się.
Ulżyło mi.
- Uwielbiam patrzeć na ciemne niebo oświetlone gwiazdami – wyznała Kleopatra – Wtedy zawsze przypominają  mi się wiersze Safony… - nie miałam zielonego pojęcia kto to jest, ale spróbowałam nie pokazać tego… - W głowie powtarzam sobie:
Gwiazdy wokoło pięknej Selene
Kryją świetlistą postać,
Gdy ta osiągnąwszy pełnię świeci
Nad ziemią całą.
Albo taki:
Gwiazdo Wieczorna, prowadzisz do domu
To co promienna Jutrznia rozproszyła.
- Piękne, prawda? – zapytała się mnie.
Taaa, jasne. Jakbym je bardziej zrozumiała byłoby lepiej mi ocenić… Wiersze ewidentnie nie są moją mocną stroną.
- Tak, piękne… Kleopatro – odpowiedziałam.
Milczenie.
Ale kątem oka zauważyłam uśmiech na twarzy Kleopatry.
- Kleopatro? – zapytałam się.
- Tak?
- Czy mogłabym zadać Ci pytanie? – to „Ci” dziwnie brzmi jak zwracam się do ostatniej królowej Egiptu…
- Słucham cię.
- O co chodzi z tą – zawahałam się. Może lepiej nie pytać? Już jednak podjęłam decyzję. – „przepowiednią”?
Momentalnie uśmiech z jej twarzy znikł.
Chyba nie powinnam była o to pytać…
- Skąd o niej wiesz?
- Usłyszałam „przepowiednia” jak mówiłaś coś do strażnika w Gizie…
- Chodź za mną.
Zdziwiłam się.
Czy ona ZAWSZE będzie mnie zaskakiwać???
Wstała i ruszyła w stronę pałacu.
A ja za nią.
Ponownie mijałam kolejne korytarze oświetlone pochodniami, aż w końcu stanęłyśmy przed jakimiś drzwiami w podziemiu.
Kleopatra otworzyła je i weszłyśmy do środka.
Sala, a raczej jaskinia, była oświetlona dwoma pochodniami. Królowa wzięła jedną i podeszła do skały naprzeciwko wejścia.
- Przeczytaj – rozkazała.
Spojrzałam i wtedy to zobaczyłam.
Ściany były pokryte pismem.
Popatrzyłam tam, gdzie Kleopatra. Przede mną było coś zapisane hieroglifami. Nie potrafiłam tego rozczytać.
No tak, mówić to potrafię, ale czytać nie.
- Nie potrafię… - wyznałam Kleopatrze.
Spojrzała na mnie z lekkim niedowierzaniem, ale nie skomentowała tego. I dobrze.
- W takim razie ja to przeczytam. Ale najpierw muszę ci powiedzieć, iż znajdujemy się w Sali Przepowiedni. Spisał je pewien geniusz za czasów pierwszego faraona z mojej dynastii, czyli dynastii Ptolemeuszy. Miał na imię Teodozjusz Berdy. Przewidywał przyszłość i zapisał ją w tych oto przepowiedniach. – wskazała ręką na ściany – Wszystkie przepowiednie dotyczące przeszłości sprawdziły się. – pokazała w skały po lewej stronie od wejścia - Dobrze nie będę już więcej ci opowiadać, to jest wystarczające. Ta przepowiednia brzmi tak:
Niepokonany władca zostanie zabity przez spiskowców.
W ich gronie znajdą się także jego przyjaciele.
Wtedy życie jego dziecka będzie zagrożone.
Jedynie Wojowniczka będzie w stanie uratować dziecko.
Po przeczytaniu tej przepowiedni królowa spojrzała na mnie. Pewnie chciała zobaczyć moją reakcję.
Moim zdaniem to chodzi o Cezara. Jestem tego pewna. Ale bardziej interesowałam się inną sprawą w tym momencie…
- Dlaczego zapoznałaś mnie z tą przepowiednią? - zapytałam się.
Zauważyłam na jej twarzy wahanie.
- Myślę… - zaczęła – Myślę, że to ty jesteś Wojowniczką…

~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję za głosowanie w ankiecie i w reakcjach! To bardzo pomaga ;D
Jeżeli jeszcze nie zagłosowałaś/zagłosowałeś w ankiecie lub w reakcjach, wyraź swoją opinię!
Następny rozdział dodam jak pojawi się jeden komentarz!!!
Zatem czytajcie, komentujcie, obserwujcie i głosujcie!!! ^^

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

Uwaga!
Znalazłam ciekawy blog:
przygodykiary.blogspot.com
Polecam!

4 komentarze:

  1. Masz lekkie pióro. Koniecznie pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz dużą wiedzę na temat czasów, które opisujesz, a poza tym dużą fantazję.

    OdpowiedzUsuń