poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 13







 Abla prowadziła mnie ulicami Aleksandrii. Myślałam, że Aleksandria jest mniejsza, ale okazało się, że jest naprawdę spora... Ale i tak pałac i otaczające go ogrody zajmują większość powierzchni tego miasta.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo byłam wykończona. Aż do teraz, kiedy szłam za Ablą. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a Abla co chwilę mówiła, że to już niedaleko. Ale wędrówka przez starożytną Aleksandrię trwała nadal. Dobijał mnie do tego czas spędzony w lochu i... hmm... „rozmowa” z Kleopatrą...
- Abla! Poczekaj! Nie mogę iść dalej... Nie mam siły.
- Nieprawda – odpowiedziała z przekonaniem.
- A jednak nie dam rady.
- Oczywiście, że dojdziesz!
- A dlaczego tak myślisz?
- Zobacz, Alex, widzisz ten duży dom tam niedaleko?
Przytaknęłam. Na końcu ulicy znajdował się jakiś duży dom. A ja i Abla byłyśmy dopiero na początku tej wyglądającą na baaardzo dłuuugą ulicę.
- To jest mój dom. Widzisz, już naprawdę niedaleko! Mówiłam ci, że droga do mojego domu będzie trwała bardzo krótko! - dodała Abla.
- Tak... To przecież jest tak blisko od pałacu! - powiedziałam z ironią.
- Mówiłam ci! - odparła uradowana Abla niedostrzegająca najwyraźniej, że powiedziałam to z DUŻĄ ironią...
- Abla, ja to powiedziałam z ironią...
- Słucham?
- Powiedziałam to z ironią...
- Co to jest „ironia”? - zapytała szczerze zdziwiona dziewczynka.
- Nie wiesz co to jest ironia? - teraz to ja byłam zdziwiona.
- Czy to oznacza radość?
- Nie, wręcz przeciwnie... Powiedziałam to, ale tak naprawdę tak nie myślę... - nigdy w życiu nie tłumaczyłam małej Egipcjance co to jest ironia i okazało się to bardzo trudne. Wyjaśnienia wymagały ode mnie bardzo dużego skupienia. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłyśmy znowu iść... Aż stanęłyśmy przed celem naszej wędrówki: domem Abli.
- To tutaj - oznajmiła dziewczynka.
Powędrowałam za wzrokiem Abli i ujrzałam olbrzymi dom. Olbrzymi, starożytny, egipski dom. Wiec Abla pochodzi z zamożnej rodziny... Podziwiałam budynek aż zorientowałam się, że Abla coś do mnie mówi...
- ... się?
- Abla, mówiłaś coś do mnie?
- Tak, pytałam się czy ci się podoba.
- Tak... Zdecydowanie tak... - uśmiechnęłam się do Abli, która odwzajemniła uśmiech.
- Chodź za mną. Zaprowadzę cię do środka. Wewnątrz jest jeszcze ciekawej niż na zewnątrz - powiedziała i zapukała do drzwi. Po chwili drzwi otworzyła młoda niewolniczka.
- Pani zamartwiała się o panienkę...
Spojrzała na mnie, ale nie powiedziała ani słowa.
Kiedy ją usłyszałam musiałam stłumić nadchodzącą głupawkę. Ona powiedziała to z taką powagą! Abla jest dla niej „panienką”!
Abla skinęła tylko głową i przekroczyła próg swojego domu. Ja weszłam za nią trzymając się trochę z tyłu. Nawet nie wiem jak powinnam się zachować... Zdecydowanie nie pasuję do tego świata...

*****

Przedpokój był taki zwykły, bez żadnych ozdób ani nic... Tylko po środku znajdowały się dwie kolumny, które podtrzymywały następne piętro. Abla musiała zauważyć, że na razie nic nie wywarło na mnie wrażenia, bo powiedziała:
- Spokojnie Alex, to tylko przedpokój.
Po mojej lewej stronie były wyeksponowane drzwi. Nie dało się ich przeoczyć...
- Tam jest sala, w której przyjmujemy gości - wyjaśniła Abla wskazując drzwi.
Przytaknęłam.
- Idź za mną - powiedziała i ruszyła w kierunku sali.
Kiedy przeszłam przez próg, zobaczyłam ogromną salę. Może nie jakąś ogromną, ale dużą. Na ścianach były przeróżne wzory, ale mebli było mało: jakaś skrzynia, ozdobne siedzenia, niski stolik. W tym pomieszczeniu nie było ani jednej osoby oprócz mnie i Abli.
- Poczekaj tutaj, a ja niedługo do ciebie przyjdę - przerwała ciszę dziewczynka i wyszła.
Rozejrzałam się, aby dokładnie wszystko obejrzeć, kiedy usłyszałam tupot małych stóp. Odwróciłam się w kierunku wejścia. Po chwili ujrzałam zdyszaną Ablę. Nie powiem, że się nie zdziwiłam. Szeroko otworzyłam oczy.
- Tylko... - zaczęła Abla - nigdzie... nie idź!
Wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Zaskoczona Abla odwróciła się i znowu zostawiła mnie samą w sali dla gości. A ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Jak można pędem wrócić po to, żeby powiedzieć, żebym nigdzie nie szła??? Nawet nie zauważyłam, kiedy ktoś wszedł do sali. Dopiero kiedy usłyszałam chrząknięcie przestałam się śmiać.
- Dzień dobry - nie znałam tego głosu... - Alex, nieprawdaż?

 ~~~~~~~~~~~~~~

Krótki trzynasty rozdział ;D
Czekam na komentarze, reakcje i głosowanie w ankiecie! To bardzo motywuje :)
Dziękuję za ponad 1145 wyświetleń!!! :D

CZYTASZ = KOMENTUJESZ


8 komentarzy:

  1. Oh, oh, oh.
    Jakie to było super ^u^
    Jeden z najlepszych rozdziałów, jakie napisałaś :)
    Ten moment z ironią był niesamowity. Wiesz, jaką przed chwilą miałam rozkminę? "JAK WYTŁUMACZYĆ KOMUŚ CO TO IRONIA" XDD Aż wstukałam w słownik języka polskiego XD
    «drwina, złośliwość lub szyderstwo ukryte w wypowiedzi pozornie aprobującej»
    Jak by Alex tak odpowiedziała, musiałabyś zbierać moje zęby z podłogi. A tak to tylko spadłam z krzesła :P
    Ostatni moment taki tajemniczy, że teraz to JA będę TOBIE gadać nad uchem PIIIIIISZZZ. XD
    Buziaki,
    Merr

    OdpowiedzUsuń
  2. Alba jest moim mistrzem XD Ale ten moment z panienką to po prostu mnie rozwalił XD Ja na jej miejscu na pewno zaczęłabym się śmiać XD Rozdział świetny, jak wszystkie zreszta, masz prawdziwy talent <3 Pisz szybko następny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, ale nie jestem pewna co do talentu ;*
      piszę :D

      Usuń
  3. Świetny, jak zawsze :D
    Weny, czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem leniem i nie napiszę komentarzy pod wszystkimi rozdziałami ;___; WYBACZ
    Ale rozdział jak zwykle super i nie gadaj mi tu o braku talentu, bo naślę na ciebie złe radio! Zrozumiałaś? :D

    OdpowiedzUsuń