środa, 7 maja 2014

Rozdział 19

Z dedykacją dla tych, którzy skomentowali osiemnasty rozdział ;)
Czyli:
Starlette
Tantal Mortes
Bielana
Noa Dark
The Lotka
(kolejność przypadkowa)
Dziękuję Wam! :*


                Rano zostałam obudzona przez Tarika, który musiał mną lekko potrząsnąć. Nie przepadałam za tą formą pobudki, ale tym razem nie miałam nic przeciwko. Chłopak robił to w miarę delikatnie… Nie rozumiałam co się ze mną działo. Robiłam się coraz dziwniejsza.

- Alex, wstawaj… - powtarzał w kółko chłopak, dopóki nie otworzyłam oczu.

Powoli usiadłam na łóżku, ziewając. Albo mi się zdawało, albo na twarzy Tara pojawił się cień uśmiechu.

- Pamiętaj, że wracasz dzisiaj do pałacu… - przypomniał Tarik i wyszedł.

                Brzmiało to tak, jakby był w tym jakiś ukryty podtekst… Przecież wiedziałam o tym, że wracam do pałacu. Nie musiał mi o tym  przypominać. Nie miałam pojęcia o co mu chodziło. A może to ja za dużo się zastanawiałam? Wstałam i skierowałam się do łazienki. We szkle, które było lustrem, zobaczyłam ciemną blondynkę z rozczochranymi włosami, rozmazanym makijażem i małymi dołkami pod oczami. Widać było, że trochę płakała. Chwila… To byłam ja! Super. To ja tak świetnie wyglądałam. Nie domyłam wczoraj tego makijażu, to mi się rozmazał, po prostu wspaniale. Dopiero wtedy zrozumiałam, o co chodziło Tarikowi. Musiałam doprowadzić się do jakiegoś porządku przed pójściem do pałacu.

                Miałam mały problem z właściwym ułożeniem mojego egipskiego ubrania, ale mniej więcej przypomniałam sobie, jak to zrobiła Donia. Rezultat nie był taki tragiczny… Kiedy rzuciłam okiem na półkę, na której znajdowały się różnego rodzaju kosmetyki i makijaże, zrezygnowałam z „upiększania się”. Tarik miał zdecydowanie mniejszy wybór niż w pałacu, ale i tak nie wiedziałam, co do czego służy. Po prostu opłukałam twarz wodą.

Wyszłam z łazienki, żeby pościelić łóżko. Kiedy układałam „kołdrę” poczułam coś twardego. Zdziwiłam się. Co to mogło być? Jak spałam, to niczego nie czułam… Po chwili w pościeli znalazłam… mój telefon. Tego to się naprawdę nie spodziewałam. Musiałam go mieć w kieszeni szaty. Wcześniej jakoś go nie zauważyłam. Wzięłam go do ręki i spróbowałam włączyć (tak, był wyłączony). O dziwo… Działał! Wow, miałam 71% baterii! Nie mogłam w to uwierzyć. To przecież niemożliwe. Przetarłam oczy, żeby się upewnić czy to się dzieje naprawdę. A jednak… Mój telefon działał, miał sporo baterii i do tego miał zasięg! Mały, ale był. Nic z tego nie rozumiałam. Jak to możliwe, że miałam zasięg w starożytnej Aleksandrii?! Chciałam zadzwonić do kogokolwiek, ale stwierdziłam, że może chwilę poczekać. Wyłączyłam telefon i włożyłam go do kieszeni. Później się nad tym zastanowię.

Kiedy Tarik mnie zobaczył, powiedział, że ładnie wyglądam tylko nie jak Egipcjanka. Po prostu fatalnie założyłam ten strój, a chłopak chciał być miły.

- Twój ubiór jakoś dziwnie się układa, Alex… - zauważył Tarik.

- Właśnie wiem. Miałam z tym mały problem.

- Poczekaj, poprawię ci…

Podszedł do mnie i ocenił, gdzie popełniłam błąd.

- Mogę? – zapytał niepewnie, wskazując moje lewe ramię.

- Jasne. – odpowiedziałam bez zastanowienia.

Delikatnie poprawił moje ubranie.

- Teraz trochę lepiej… - uśmiechnął się.

- Dziękuję. – odwzajemniłam uśmiech.

                Potem Tarik podał mi kromkę chleba, która była już posmarowana czymś, co wyglądało jak masło, tylko pomieszane z… Dobra, nieważne. W każdym razie smakowało lepiej niż wyglądało. Tarik zjadł to samo co ja.

                Gdy skończyliśmy, wyszliśmy z jego domu. Musiałam się pogodzić z myślą, że wracam do pałacu.

- Alex, mnie na pewno tam nie wpuszczą, więc jestem w stanie  jedynie zaprowadzić cię na tyle blisko, na ile mogę…

Chciałam odpowiedzieć: „Spoko”, ale na szczęście w ostatniej chwili zorientowałam się, że tego nie zrozumie. Dlatego zamiast tego powiedziałam:

- Nie wiem jak ci za to wszystko podziękować, Tar. Tyle dla mnie zrobiłeś, a ja nic…

- Alex! – wydawał się zdumiony – Ja tylko próbuję ci pomóc.

- I właśnie za to ci dziękuję… - próbowałam mu wytłumaczyć.

- Nie masz za co. – roześmiał się.

- Mam.

- Nie.

- Tak!

- Nie!

- Ja wiem swoje. – także się roześmiałam. Tarik był taki uparty… Ok, dobra, ja też trochę byłam.

- A ja swoje. – mrugnął w odpowiedzi.

                Śmialiśmy się dopóty, dopóki Tarik nie oznajmił, że jesteśmy niedaleko. Całą tą drogę przebyliśmy tak szybko… Albo tak błyskawicznie to zleciało. Naprawdę byliśmy niedaleko (Tarik jak zwykle miał rację), bo po chwili ujrzałam pałac. Stanęłam. Nie byłam pewna czy chcę tam wrócić. Znowu przecież mogłam wylądować w lochu… Nie miałam ochoty powtarzać pobytu w celi. Co to, to nie.

- Alex? – wyrwał mnie z rozmyślań głos Tarika.

- Ja… Przepraszam. Chodźmy.

Widziałam, jak zastanawiał się, o czym pomyślałam. Musiał się domyślić, bo ścisnął mnie za rękę, żeby dodać mi otuchy.

- Będzie dobrze, zobaczysz… - powiedział mi cicho do ucha.

- Mam taką nadzieję – szepnęłam. Nie wiedziałam czy mnie usłyszał, ale to nieistotne.

Tarik puścił moją rękę i poszliśmy powoli dalej. Nagle zobaczyłam… Tak, to na pewno był…

- Gass! – zawołałam i ruszyłam w jego stronę.

Nie usłyszał.

- GASS! – krzyknęłam głośniej i przyspieszyłam.

Tym razem usłyszał i odwrócił się do mnie.

- Alex? – zdziwił się.

Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale rzuciłam mu się na szyję. Gass był tak zaskoczony, że dopiero po chwili odwzajemnił uścisk. Kiedy go puściłam, zorientowałam się, że Tarik już zdążył do nas dołączyć.

Wydawało mi się, że w jego oczach krył się… ból? rozczarowanie? Nie potrafiłam tego zrozumieć, ale poczułam się trochę głupio. Sama nie wiedziałam dlaczego. Coś jest ze mną nie tak.

- Znacie się? – zapytałam, przerywając niezręczną ciszę.

- Tak… - odparł Gass.

Po ich zachowaniu domyśliłam się, że nie były to dobre stosunki. Owszem, znali się, ale widać było, że nie przepadają za sobą.

- Witaj, Tarik. – wycedził przez zęby strażnik.

- Witaj, Gasser. – odpowiedział takim samym tonem Tar.

Nie wiedziałam, jak przerwać to napięcie między nimi. Wzrastało ono z każdą sekundą milczenia. Strażnik Kleopatry i egipski chłop mierzyli się morderczymi spojrzeniami. Dobra, może trochę przesadzam, ale to naprawdę mnie przerażało.

- Alex, ja już powinienem iść. – powiedział Tar nadal patrząc na Gassa.

Nie wiedziałam, jak powinnam zareagować. Podeszłam do Tara i popatrzyłam mu w oczy. Wtedy przeniósł swój wzrok ze strażnika na mnie. Od razu złagodniał, przez co poczułam się trochę lepiej. Po chwili wahania zbliżyłam się do niego i lekko przytuliłam. Tarik oddał delikatnie uścisk.

- Do zobaczenia, Alex. – szepnął mi do ucha.

Nie wiedziałam, kiedy go znowu zobaczę i nie miałam pojęcia, co mu odpowiedzieć.

Tarik puścił mnie, ostatni raz na mnie spojrzał i odszedł. Tak po prostu. Nie ruszyłam się z miejsca.

- Chodź już, Alex.- ponaglił mnie Gass, ale ja nadal stałam.

                Dopiero gdy Tarik zniknął mi z oczu, odpowiedziałam tak cicho, żeby nawet Gass mnie nie usłyszał:

- Do zobaczenia, Tar…

Wzięłam głęboki oddech, odwróciłam się na pięcie i poszłam za strażnikiem do pałacu.

 ~~~~~~~~~~~~~~

Z tego rozdziału jestem w miarę zadowolona, ale oceńcie sami ;) Wiem, że chyba trochę przesadziłam z dialogami, ale już następna notka będzie bardziej opisowa.
Bardzo przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału... Teraz strasznie cierpię na brak weny ;_; Nie wiem, kiedy opublikuję następny post, ale postaram się za dwa (wątpię) lub trzy (bardziej prawdopodobne) tygodnie. Niech Apollo się nade mną zlituje! No i w dodatku teraz mam ze wszystkiego sprawdziany, egzaminy końcowe...
Może Wy mnie jakoś zmotywujecie, komentując? ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

11 komentarzy:

  1. Fajne, chociaż jak Tarik zaczał mówić z podtekstem, że to ostatnia noc tutaj, zaczęłam mieć lekkie skojarzenia XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeju, Starlette XD przestań z tymi skojarzeniami XD nie mówił, że to ostatnia noc tutaj, tylko że idzie do pałacu :P

      Usuń
  2. Fajneee. :D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WOW, teraz to mnie zaskoczyłaś o.o XD
      O jeju, nadal nie wierzę! <3 OMG *.*
      Dziękuję, dziękuję i dziękuję! <3
      Mam nadzieję, że cię jutro nie uduszę w uścisku ;* XD

      Usuń
  3. Nie znoszę kiedy mam tygodniowy szlaban na komputer... Ale wreszcie mogę czytać blogi! XD
    Po pierwsze dzięki za dedyk. :D Jestem wdzięczna
    Po drugie: Mega fajny rozdział. Czytałam około pięć razy z dwóch powodów:
    a. świetnie piszesz!
    b. tak działa odcięcie mnie od Internetu 8)
    Czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proszę ;)
      o jejku, dziękuję! *.* ale chyba trochę przesadzasz...
      wow, pięć razy *.* aż nie mogę w to uwierzyć, to jest zbyt piękne XD

      Usuń
  4. Skomentować... jak to skomentować?
    Przyznaję, zaniedbałam czytanie blogów, ale to się niebawem poprawi... a zacznę od teraz.
    Rozdział bardzo fajny, ale nie pasuje mi zachowanie Alex. Chciałabym tutaj wstawić powód, a nawet dwa, ale nie potrafię... :o Dziwnie na mnie działasz XD
    w sumie to tyle. Mogłabym jeszcze ponarzekać, żebyś wstawiała dłuższe rozdziały, ale po co? :D

    Weny! :*
    N10

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ;) No cóż... Jestem ciekawa, co ci nie pasuje w zachowaniu Alex, więc jak się dowiesz, to daj mi znać, ok? XD
      Wiem, wiem, piszę krótkie rozdziały, ale jak będè miała więcej czasu, to postaram się coś napisać dłuższego ;)
      Dziękuję za komentarz!

      Usuń
  5. świetne ;) czekam na kolejny rodział, a i ja wolę gassa niż tarika

    OdpowiedzUsuń