Dwudziesty rozdział opublikowałam 14 września, czyli ponad dwa tygodnie temu. Rozumiem, że mogliście tego nie zauważyć, bo miałam długą przerwę...
Jednak jeżeli do 5 października (niedziela) nie pojawi się żaden komentarz pod dwudziestym rozdziałem (nie liczę spamu), to najprawdopodobniej zawieszę bloga na czas nieokreślony. Mam zamiar skończyć to opowiadanie, ale nie muszę go dalej publikować, jeżeli nikt go nie czyta. Mogę pisać dla siebie ;) Jeżeli zawieszę bloga, to, kto wie, może wrócę? Wszystko jest możliwe :)
W dodatku mam teraz mało czasu na pisanie i brak weny... A jeżeli nikt nie czyta i nie komentuje, to nie mam motywacji publikowania mojego opowiadania.
Zobaczymy, co będzie dalej. Wszystko zależy teraz od Was :)
środa, 24 września 2014
niedziela, 14 września 2014
Rozdział 20
Zostałam zaprowadzona przez trzech strażników do
mojego byłego pokoju. Chyba myśleli, że im ucieknę, bo niby po co taka obstawa?
Wystarczyłby jeden strażnik! Czułam się okropnie. Miałam wrażenie, że wchodząc
do pałacu, zostałam pozbawiona wolności. Byłam zależna od Kleopatry, która… No,
nie przepadała za mną.
Strażnicy przepuścili
mnie, żebym pierwsza weszła do pokoju. Kiedy znalazłam się w środku, usłyszałam
za sobą zamykane drzwi. Odwróciłam się. Zamknęli mnie. Szarpnęłam za drzwi, ale
to nic nie dało. Zamknęli mnie na klucz. Opadłam na łóżko i od razu tego
pożałowałam, bo zapomniałam, jakie ono było twarde. Wróciłam do pałacu… Z
własnej woli. Chciałam wyjaśnić wszystko Kleopatrze, poprawić nasze relacje,
udowodnić jej, że nie jestem tą Wojowniczką… A oni mnie zamknęli. Miałam
nadzieję, że będzie wszystko dobrze, że uda mi się porozmawiać z królową, a tu
guzik z tego. Trochę nie rozumiałam zachowania strażników. Przyszłam do pałacu
sama. No dobra, z Gassem. No tak! Czemu byłam taka głupia? To wydaje mi się teraz
oczywiste… Już zrozumiałam. Ci strażnicy na ulicy chcieli mnie złapać i
zaprowadzić do Kleopatry. Ja jednak zrobiłam to za nich. Do tego jeszcze
przekroczyłam próg pałacu u boku Gassa, który jest strażnikiem. Mogli więc
pomyśleć, że to on mnie złapał i przyprowadził… Pewnie królowa wydała rozkaz
odnalezienia i przyprowadzenia mnie do
jej siedziby. No to jej plan na razie się powiódł. Strażnicy zamknęli mnie, bo
nie wiedzą, że przyszłam tu nie z przymusu, tylko z własnej woli. I tak dobrze,
że nie wrzucili mnie do lochu.
Po dłuższym czasie byłam
tak znudzona nic nierobieniem, że położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć. Minęło
kilka godzin od zamknięcia mnie w tym pokoju, bo słońce powoli zachodziło. Zasnęłam.
- Alex! Uważaj! - krzyknął Tar.
Odwróciłam się i zobaczyłam Gassa. Miał miecz w ręku. Zaatakował mnie.
Byłam zszokowana, ale uciekłam na bok. Miecz strażnika nawet mnie nie dotknął.
Po chwili uświadomiłam sobie, że Gass jest pode mną. Dyszał ciężko, a ja nie
pozwalałam mu się podnieść, trzymając kolana na jego klatce piersiowej. Unieruchomiłam
go, a Tarik chwycił jego nogi. Zauważyłam także, że miałam w ręku miecz
strażnika. I to nie koniec tego wszystkiego... Trzymałam miecz na gardle
Gassa. Jakimś sposobem musiałam wyrwać mu go z ręki i powalić go na ziemię… Tylko dlaczego nie
miałam świadomości o tym, co się stało?
Sceneria się zmieniła. Stałam w jakimś
pokoju. Znajdowało się tam jedynie krzesło, stolik, skrzynia i łóżko. Wszystko
było białe… Prawie wszystko. Wyróżniało się kolorem jedynie jakieś dziecko w
łóżku. Podeszłam bliżej. Leżał tam mały chłopiec,
powiedziałabym, że miał może jakieś trzy latka, ale nigdy nie byłam dobra w
zgadywaniu wieku. W każdym razie ten chłopiec się na mnie patrzył, a ja na
niego. Chciałam się zapytać co tu robi, ale nawet nie byłam w stanie otworzyć
ust. Nie wiedziałam co robić i jak się zachować. W końcu zdecydowałam się
usiąść na krześle.
Otworzyłam oczy i wrzasnęłam, bo
nade mną pochylała się Donia. Służąca szybko się wyprostowała. Była
zakłopotana, ale starała się to ukryć. Tłumaczyła się, że musiała mnie
obudzić. Nie pytałam o nic więcej, bo myślałam o moim śnie. Kiedy Donia
zaczęła mówić mi, jak się powinnam zachowywać przy Kleopatrze, zostawiłam moje
rozmyślania na później. Służąca oznajmiła mi, że niedługo zobaczę królową. Co
chwilę do swojego wykładu wtrącało to, że jak coś pójdzie nie tak… to Kleopatra
o tym nie zapomni i będę musiała ponieść ciężkie konsekwencje.
Do sali tronowej zaprowadziło
mnie dwóch strażników. Czułam wściekłość przez to towarzystwo, ale i tak nie
było źle. No ale jak ja miałam czuć się swobodnie, kiedy miałam obstawę w postaci
dwóch strażników i szłam na spotkanie z królową Egiptu?! Trochę bałam się tej
rozmowy. W końcu teraz to nie jest gadanie o tym, skąd jestem i skąd mam takie
dziwne ubranie. Byłam pewna, że Kleopatra oczekuje ode mnie przeprosin, ale ja
bym tego nigdy nie zrobiła. Wiedziałam, że jest królową, ma ogromną władzę i
może zrobić mi co chce, ale to właśnie ona powinna mnie przeprosić i przyznać
mi rację. Ale oczywiście ja, dziewczyna z przyszłości, nie mam prawa dyskutować
z głową Egiptu. Donia radziła mi, żebym uważała na to, co mówię. Postanowiłam,
że się chociaż trochę postaram. Przez całą drogę moja obstawa nie otworzyła
ust. Nawet przez chwilę myślałam, że wycięto im języki. Za dużo czytam i przez
to żyję w trochę innym świecie. Chociaż jeszcze niedawno myślałam, że teleportacja
i podróż w czasie występują jedynie w książkach i filmach… Jednak nie.
Strażnicy zatrzymali się, więc
zrobiłam to samo, co oni. Jeden spojrzał na mnie i otworzył drzwi, przed
którymi staliśmy. Nie wszedł do środka, bo czekał, aż ja to zrobię. Jednak
nadal nie ruszyłam się z miejsca. Może to się wydawać bardzo głupie, ale
naprawdę chciałam sprawdzić, czy umieją wydać jakiś dźwięk. Zniecierpliwiony
strażnik pokazał ręką, żebym weszła. Oczywiście udawałam, że go nie
zrozumiałam. Drugi także stracił cierpliwość i popchnął mnie do przodu. Trochę
się zbliżyłam do wejścia, ale nadal nie przekroczyłam progu.
- Wchodź
wreszcie! – warknął ten przy drzwiach.
Przynajmniej
jeden miał język i potrafił go użyć. Tyle mi wystarczyło, więc weszłam pewnym
krokiem do sali tronowej.
Pamiętacie mnie jeszcze? ;)
Przepraszam za tą długą przerwę... Najpierw wakacje, a teraz szkoły :/
Krótki rozdział, ale jest ;) Co o nim sądzicie? Jeżeli go czytasz, to zostaw jakiś komentarz! Może być nawet jedno słowo. Dla mnie to bardzo ważne.
Następny rozdział pojawi się (najwcześniej) w połowie, ale bardziej prawdopodobne jest, że pod koniec października. Będę starała się dodawać jeden rozdział w miesiącu. Zobaczymy, co z tego wyjdzie ;)
Przepraszam za tą długą przerwę... Najpierw wakacje, a teraz szkoły :/
Krótki rozdział, ale jest ;) Co o nim sądzicie? Jeżeli go czytasz, to zostaw jakiś komentarz! Może być nawet jedno słowo. Dla mnie to bardzo ważne.
Następny rozdział pojawi się (najwcześniej) w połowie, ale bardziej prawdopodobne jest, że pod koniec października. Będę starała się dodawać jeden rozdział w miesiącu. Zobaczymy, co z tego wyjdzie ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Subskrybuj:
Posty (Atom)