- Już poznałaś mojego ojca – odezwała się jako pierwsza Abla.
- Nom…
- Słucham?
Ups… Jeszcze nie
przyzwyczaiłam się do ich języka…
- No tak…
- „No”?
- Ajtam, nieważne…
Tak, miałam ten zaszczyt i poznałam twojego ojca.
Ale się wysiliłam… Strasznie
trudno jest się przestawić z normalnego języka na taki... jakby to określić...
na taki starożytny język...
- Już rozumiem o co ci
chodzi, tylko co to jest „ajtam”?
- Eee…
Zastanowiłam się
chwilę...
- Ponieważ
odpowiedziałaś jakimś „eee", domyślam się, że trudno to wytłumaczyć... -
popatrzyła na mnie - Chyba nigdy nie zrozumiem cię dosłownie - mrugnęła.
- Chyba nie... -
stwierdziłam z uśmiechem.
Zapadła chwila ciszy,
po czym postanowiłam ją przerwać i dowiedzieć się dlaczego dziewczynka chciała
pokazać mi swój dom...
- Abla, dlaczego
zaprowadziłaś mnie tutaj? - zadałam pytanie, na które nie potrafiłam znaleźć
odpowiedzi.
- Chciałam, żebyś
porozmawiała z moją matką i poznała choć trochę moją rodzinę... - odpowiedziała
dziewczynka patrząc na mnie - Domyślam się, że mój ojciec nie polubił cię od
razu... - ściszyła głos do szeptu - Jak zauważyłam, zaczął cię doceniać od
kiedy wspomniałam, że mieszkasz w pałacu - uśmiechnęła się.
- Na to wygląda -
odwzajemniłam uśmiech. Zaraz policzki będą mnie boleć od tego ciągłego uśmiechania się...
- Czy zawsze tak się zachowuje?
- Raczej tak, ponieważ
uważa, iż żaden ród nie jest ważniejszy od naszego... - zmieniła wyraz twarzy
na poważny, udając swojego tatę - "Nasz ród należy do najstarszych rodów"
- popatrzyła na mnie srogo - "Widzę, że twój nie. Podziwiaj moich
przodków, moją rodzinę!" - zastanowiła się przez sekundę - „Mam nadzieję,
że jak najszybciej opuścisz MÓJ dom." - dodała.
Nie wytrzymałam i
parsknęłam śmiechem. Abla spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, ale ja nadal
nie mogłam przestać się śmiać. Po chwili dziewczynka do mnie dołączyła i obie
śmiałyśmy się z jej ojca.
Nagle Abla
spoważniała. Jeżeli przestała się śmiać, to znaczy, że... Teraz ja
spoważniałam. Podniosłam wzrok i zobaczyłam kobietę. Szła w naszym kierunku.
- Dzień dobry Alex -
zwróciła się do mnie - Ablo, prosiłaś, żebym przyszła... - tym razem zwróciła
się do Abli.
- Owszem, matko -
odpowiedziała z taką powagą Abla, że można by się zastanawiać do kogo
przemówiła, gdyby nie to, że powiedziała „matko”- Chciałam, żebyś poznała Alex
- skinęła na mnie głową.
Nie wiedziałam czy
chce podkreślić, że to ja jestem Alex, czy pragnie, żebym odpowiedziała...
Miałam nadzieję, że to pierwsze.
- Alex - powtórzyła
mama Abli spoglądając na mnie.
Chyba jednak chodziło
Abli o to drugie, bo popatrzyła na mnie wymownym spojrzeniem... Ale co ja
miałam powiedzieć??? Że nagadałam Kleopatrze?! Że wybiegłam z palcu i wpadłam
na dziewczynkę, przygniatając ją?!
- Abla powiedziała mi,
że chciała, żebym panią poznała... - zaczęłam.
~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc powracam do Was z nowym, krótkim rozdziałem. Już jest po konkursie, więc będę mieć teraz więcej czasu na pisanie. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze w ogóle czyta mojego bloga... że jeszcze o nim nie zapomniał...
Czekam od Was na szczere opinie! Wytykajcie mi błędy, bo wtedy będę mogła się poprawić! Dajcie znać, że jeszcze kogoś interesuje to, co ja piszę!
I bardzo dziękuję za 1540 wyświetleń!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ