Wchodząc do sali tronowej, czułam się przerażona. Niestety nie pomagał fakt, że Kleopatra siedziała na swoim wysokim, złoconym tronie i musiałam podnosić wzrok, żeby na nią spojrzeć. Sala była bogato zdobiona, pokryta różnymi płaskorzeźbami. Musiałam uklęknąć, powiedzieć formułki, których nauczyła mnie Donia i wysłuchać królowej. Byłam bardzo zdziwiona jej przemową. Tak naprawdę tylko na początku Kleopatra wspomniała coś o moim „odejściu”. Skomentowała to bardzo krótko: to się nie może powtórzyć, więc jeżeli chcę gdzieś wyjść muszę powiadomić ją o tym przez strażników lub służących i dopiero kiedy dostanę pozwolenie… Nieważne. W każdym razie tylko o tym wspomniała. Później mówiła o czymś zupełnie innym. O czymś, czego bym się w życiu nie spodziewała. Może gdybym czytała książki o czasach Kleopatry i w ogóle, ale i tak pewnie to by mi umknęło. Muszę wszystko na spokojnie przemyśleć. Mam wrażenie, że królowa powiedziała mi o tym wszystkim, żebym zastanowiła się nad tą przepowiednią. Patrzyła na mnie… jakby miała nadzieję, że jej pomogę. Niestety ja nie sądziłam i nadal nie sądzę, że jestem w stanie pomóc.
Od razu po tym spotkaniu, strażnicy chcieli odprowadzić mnie do pokoju, ale ja chciałam zobaczyć jeszcze raz tę przepowiednię. Musieli się wrócić do królowej i spytać, czy mogę wejść do Sali Przepowiedni. Kiedy wrócili do mnie i oznajmili mi, że mogę tam wchodzić, kiedy chcę, nadal byli zdziwieni. Zaprowadzili mnie tam, a ja starałam się zapamiętać drogę.
Zostawili mnie samą w Sali Przepowiedni. Nie wiedziałam, czy czekają przed drzwiami i pilnują, żebym nie uciekła. Usiadłam na środku jaskini i patrzyłam na przepowiednię. Tym razem była oświetlona. Dwie pochodnie były zawieszone po obu bokach. Dla mnie to i tak nie miało znaczenia, bo nie potrafiłam odczytać tekstu. Jednak słowa zapamiętałam. Byłam tu z Kleopatrą… parę dni temu? Straciłam poczucie czasu.
Niepokonany władca zostanie zabity przez spiskowców.
W ich gronie znajdą się także jego przyjaciele.
Wtedy życie jego dziecka będzie zagrożone.
Jedynie Wojowniczka będzie w stanie uratować dziecko.
Musiałam uporządkować myśli. Przed chwilą dowiedziałam się o czymś bardzo ważnym. Mianowicie Ptolemeusz XIV, brat i jednocześnie mąż Kleopatry, zmarł wczoraj w tajemniczych okolicznościach. Nawet nie zdążyłam go poznać. Królowa powiedziała jeszcze jedną ważną rzecz – koronacja trzyletniego Cezariona odbędzie się za tydzień. Dowiedziałam się również, że jest 26 kwiecień, więc w lochu siedziałam miesiąc. Może trochę więcej.
Dobra, najpierw przepowiednia.
Niepokonany władca zostanie zabity przez spiskowców.
W ich gronie znajdą się także jego przyjaciele.
Tu chodzi o Cezara, nic dodać, nic ująć.
Wtedy życie jego dziecka będzie zagrożone.
A ten fragment mówi o Cezarionie. Jego życie będzie zagrożone, bo później Oktawian go zabije.
Jedynie Wojowniczka będzie w stanie uratować dziecko.
Co do tego, nie mam pojęcia, jak to skomentować. Według Kleopatry, to o mnie chodzi, ale ja nie jestem przekonana. Ale wypadałoby pomyśleć chociaż chwilę. Cezarion umrze, jak będzie miał jakieś piętnaście… nie, siedemnaście lat, a teraz ma trzy. Mam go „uratować” przed czy po koronacji? Bo to ważne. I w ogóle jak mam go uratować?
Usłyszałam, jak otwierają się drzwi. Jeden ze strażników wszedł i powiedział, że powinnam już wracać do pokoju. Kiwnęłam tylko głową, spojrzałam jeszcze raz na przepowiednię i tajemnicze hieroglify i wyszłam za strażnikiem z Sali.
~~~~~~~~~~~~~~
Wracam do Was z nowym rozdziałem. Przepraszam za tę przerwę. Nadal mam małe problemy z weną. :/
Dziękuję Merr za korektę ;* Nie wiem, czy to przeczytasz, ale i tak dziękuję <3
Następny rozdział opublikuję w nowym roku, więc już teraz życzę Wam fajnego sylwestra i szczęśliwego nowego roku! :D
Oczywiście...
CZYTASZ = KOMENTUJESZ